Wegański tort uskuteczniłam na ostatnie święta Bożego Narodzenia. To były moje początki pichcenia bez jajek i mleka, więc miałam wątpliwości. Nie wiem jak wy macie, ale ja nie próbuję wcześniej nowych dań, nie ulepszam ich zanim nadejdzie jakieś święto, zawsze je robię za pierwszym razem na ważną okazję. Tak było i tym razem. Niestety tym razem zdjęcia nie są wysokiej jakości, nie było warunków i czasu. ;)
Biszkopt (z przepisu Matki Weganki)
- 2 szklanki mąki pszennej
- szklanka cukru (ja dałam pół szklanki)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- torebka cukru waniliowego
- ½ szklanki oleju roślinnego
- szklankę mleka roślinnego z rozpuszczoną w niej łyżeczką sody
- 2 łyżki soku z cytryny
- 900 gram maku zmielonego
- ok. 600ml mleka + pół kubka mleka do budyniu
- 300 gram cukru (lub ilość dostosujcie do upodobań)
- 5 dag margaryny (niekoniecznie)
- 2 budynie w proszku
- olejek waniliowy
Biszkopt: Składniki mieszamy. Następnie przekładamy do posmarowanej olejem dużej, okrągłej
formy. Pieczemy ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Upieczony biszkopt powinien odczekać przynajmniej do ostygnięcia, a najlepiej 12 godzin. Następnie przekrajamy biszkopt na 2 części (lub więcej jeśli damy radę). Ja zrobiłam 2
biszkopty, ponieważ zależało mi na wysokim torcie. (Dodatkowo jeden
biszkopt czekał dobę, drugi tylko od ostygnięcia, ale nie widzę różnicy.)
Masa makowo-budyniowa: Proszek budyniowy trzeba rozmieszać w mleku (pół kubka). Następnie
pozostałe mleko zagotować, dodać margarynę, cukier i mak - zamieszać. Dodać
proszek budyniowy wymieszany z mlekiem i olejek waniliowy. Często mieszać aż do
uzyskania gęstej konsystencji. Poczekać aż odstygnie i zgęstnieje jeszcze
bardziej!
Tort: Po przekrojeniu mi wyszły w sumie 4 biszkopty, więc trzy biszkopty po kolei namaczam
olejkiem waniliowym, smaruję 1/3 masy makowej i przykrywam kolejnym biszkoptem, z którym robię to samo. Mamy posmarowane 3 biszkopty, czwartym przykrywam całość. Na koniec robię polewę na bazie kakao, margaryny i cukru (proporcje na oko). Wstawiamy tort do lodówki.
Pees.
Zrobiłam wczoraj muffinki na bazie mleka kokosowego i z budyniem malinowo-porzeczkowym. Wszystko pięknie, ale zapomniałam dodać oleju! Mimo wszystko wyszło smacznie, uff! :)