Do tego słucham samych smutnych piosenek. Lubię napawać się takimi momentami, kiedy pogoda i muzyka są adekwatne do mojego nastroju. Lubię, kiedy deszcz dudni o parapet, a ja prawie zatrzymuję czas. Robię to właśnie teraz.
Ja wiem, że na blogach kulinarnych raczej powinny się pojawiać przepisy i słodkie słowa. Smutek odrzuca, a pesymizm nie jest sexy. Nigdy nie płynęłam z tłumem. Owszem, lubię czytać słowa w stylu "uwierz w siebie", "pogódź się z tym co było" i "kochaj wszystkich", ale nie do końca wierzę w peace&love. Wiem, że świat nie stanie się bardziej sprawiedliwy przez to, że mój przyjaciel pokocha swoich wrogów. Wierzę w działanie, a dopiero potem w miłość do świata.
Kiedy mam gorsze chwile, wcale nie gotuję specjalnie mniej lub więcej. Może tylko mniej/bardziej wymyślnie. Musicie coś jeszcze wiedzieć. Lubię robić i jeść na przekór. To co wam dzisiaj polecę, kojarzy się bardziej ze słonecznym dniem. I zgadza się. Jak było naprawdę ciepło, kupiłam truskawki i rabarbar. Dopiero jak się zrobiło deszczowo, powstało coś pysznego. Polecam zarówno na smutne dni, jak i te kolorowe. Idealne zamiast wyżerania lodów z kubełka w poczuciu winy, jak to się dzieje w tych amerykańskich filmach. Idealne też na spotkanie z połówką, przyjaciółmi, wrogami, kochaną/ nielubianą rodziną. Niepotrzebne skreślić czy też zaznaczyć wszystko. Gwarantuję, że nawet najbardziej wybredni się skuszą, o.
To, co zaczynamy?
Muffiny z truskawkami i rabarbarem
(od theKitchn)
- 1 szklanka mleka roślinnego (jeśli sojowego to pół na pół z wodą)
- 1 łyżeczka octu jabłkowego + 1 łyżeczka sody
- 2/3 szklanki cukru (lub mniej, mi wyszło naprawdę słodkie)
- 1/4 szklanki oleju
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (lub ostatecznie torebka cukru waniliowego)
- 1 szklanka drobno pokrojonego dojrzałego! rabarbaru
- 1 1/2 szklanki posiekanych truskawek
- 2 1/2 szklanki mąki (w tym 1 szklanka razowej)
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1/2 łyżeczki soli
Mieszamy w misce mąkę, sodę, kardamon i sól. Wrzucamy pokrojone owoce i mieszamy, podrzucamy, machamy łapkami, aż owoce obtoczą się suchą mieszanką. Dzięki temu owoce nie powinny opadać na dno. Następnie wlewamy mokre składniki (mleko, ocet, olej) + cukier. Mieszamy i nakładamy do foremek. Nastawiamy piekarnik na 180° i pieczemy ok. 25 minut aż do suchego patyczka.
Jak macie piekarnik nie pokazujący temperatury, tak jak u mnie, też się uda! :)
Przepis bierze udział w akcji:
Cudowne zdjęcia! To na prawdę pyszna poprawa nastroju.
OdpowiedzUsuńI u mnie zalegają truskawki i rabarbar. Jutro powstanie ciasto z ich udziałem :-)
pysznie :D Kupiłam dzisiaj rabarbar i szukam inspiracji :)
OdpowiedzUsuńmam właśnie wielki pęk rabarbaru w kuchni, chyba też na jakiś słodki wypiek sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, kupiłam dziś na promocji w lidlu trochę truskawek i też zrobiłam muffiny, następnym razem dodam równiez rabarbar, na pewno będą jeszcze pyszniejsze :)
OdpowiedzUsuńCzy proszek do pieczenia będzie potrzebny? Zauważyłam że u Ciebie w przepisie nie ma a u Kichen jest zarówno proszek jak i soda. Przymierzam się do zrobienia. To są moje smaki , dzięki wielkie. Ania
OdpowiedzUsuńU mnie jest soda, zobacz w 2 linijce "1 łyżeczka octu jabłkowego + 1 łyżeczka sody". Staram się używać sody zamiast proszku do pieczenia, bo wg mnie jest zdrowsza. Tutaj jednak nie ma reguły. Możesz dodać sodę, proszek do pieczenia lub też jedno i drugie na raz. W przypadku sody pamiętaj, żeby dodać coś kwaśnego, np. ocet lub sok z cytryny. ;)
Usuń