W tym roku obyło się bez brania urlopu i spędzania tygodnia w kuchni.
Wszystko przygotowałam w pół dnia (nie licząc zakwasu), nie spinałam się
czy zdążę. Tradycyjnie
nie zrobiłam jednej rzeczy, którą planowałam, słynne wegańskie bezy
zrobię innym razem. Mazurka też nie było, bo ciasto z przepisu z jednego
ulubionego bloga stanowiło totalny tłusty niewypał. Spróbuję za rok. :)
Pierwszy chleb który upiekłam, jak zwykle korzystam z niesprawdzonych przepisów przed świętami, na szczęście obyło się bez wpadek. Chleb żytni na zakwasie z przepisu od Vegan Corner. Następnym razem będę go piec o 10 minut dłużej i będzie idealny.
Obok chlebka upieczone ziemniaki, które zostały po chwili zalane cudownym żurkiem z przepisu od Jadłonomii.
Wegańskie jajka faszerowane, w tym roku farsz był inspirowany pastą pseudo-jajeczną od Wegan Nerd.
Wegańskie jajka faszerowane
♥ średniej wielkości ziemniaki
♥ szklanka ugotowanej ciecierzycy
♥ 1/2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
♥ 3/4 łyżeczki czarnej soli
♥ 1/2 łyżeczki kurkumy
♥ 1 łyżka płatków drożdżowych
♥ 1 łyżka czosnku niedźwiedziego
♥ 1 łyżka oleju (u mnie olej konopny)
♥ 1 łyżka margaryny (u mnie Alsan)
♥ 1 łyżka majonezu czosnkowego (opcjonalnie)
♥ 1-2 łyżki wody
♥ koperek
♥ szczypiorek
Ziemniaki dokładnie szoruję i gotuję je mundurkach. Następnie je studzę, przekrajam na pół i wydrążam środek (nie do końca).
Robię
farsz jajeczny do ziemniaków: ciecierzycę łączę z kaszą jaglaną,
płatkami drożdżowymi, czosnkiem niedźwiedzim, czarną solą, kurkumą,
olejem, margaryną i opcjonalnie z majonezem czosnkowym, miksuję całość
na gładko. Dodaję 1-2 łyżki wody do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Na koniec doprawiam pieprzem, dodaję szczypiorek i koperek, mieszam.
Masę nakładam do wydrążonych ziemniaków.
A oprócz tego włoskie kiełbaski według przepisu od Food Porn Vegan Style i cudowny pasztet pieczeniowy od Jadłonomii.
Czerwona kapusta z rodzynkami. Jestem w szoku, że w końcu smakują mi takie połączenia z odrobiną słodyczy. ;)
Wegański gulasz z kawałkami "mięsa". Takie potrawki mogłabym jeść codziennie, a nie tylko od święta.
Na koniec niesamowite ciasto Snickers według przepisu od Elf w kuchni. Połowa porcji spokojnie starczy na tortownicę. Żeby było śmieszniej babcia zrobiła także snickersa, ale sama przyznała, że wegańska wersja jest lepsza. :)) Savka wylądowała w kadrze, liczyła na to, że załapie się chociaż na kawałek ciasta.
A koniec świąt spędziłam dokładnie tak jak chciałam, na rowerze. Tym samym odczarowałam Lany Poniedziałek, którego nigdy nie lubiłam. A jak tam Wam minęły święta? :)
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńSame pyszności :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaliczyłam spacer po lesie, a wieczorem trochę pobiegałam. Byłam taka najedzona, że nie wiedziałam czy biegnę, czy jestem kulą i się toczę ;)
OdpowiedzUsuńpyszności :) ja mam za sobą pierwszą wege wielkanoc :)
OdpowiedzUsuńprzepyszna wegańska Wielkanoc, same smakołyki, które prezentują się po prostu mega apetycznie <3 nic dodać, nic ująć! :) najbardziej kusi snikers :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, co jest na rzeczy, ale zrobiłaś mi właśnie straszną ochotę na buraki ;D
OdpowiedzUsuńNajfajniej właśnie tak mieć czas pobuszować po tej kuchni, bez spinania się :)
Ile smakowitości ! Aż kruczy w brzuchu od samego patrzenia :)
OdpowiedzUsuńPysznie to wszystko wygląda! :-)
OdpowiedzUsuńojeju , chlebek wygląda przepysznie !!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w jajkach ;)
OdpowiedzUsuńŻurek u mnie będzie to pewne. :D
OdpowiedzUsuńpolecam Ci chleb zytni na zakwasie - REWELACJA - pieke go od roku, jest DOSKONAŁY:
OdpowiedzUsuńhttp://stokolorowkuchni.blox.pl/2009/11/Najlatwiejszy-chleb-zytni-na-zakwasie-z-prazonym.html
Pomysł z ziemniakami faszerowanymi jest rewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuń