Strony

Strony

27 kwietnia, 2015

Wegański gulasz "mięsny"


Domyślam się, że ze względu na dzisiejszą pogodę macie większą ochotę na sałatki niż na gorące dania, ale dla tego gulaszu warto zrezygnować z sałatki. To moje ulubione, uniwersalne danie, sprawdza się w każdej sytuacji, nieważne jakie warzywa akurat posiadacie. Zwykle robię skróconą wersję z sosem pomidorowym zamiast gulaszowego, ale warto spróbować tej pysznej, bogatej w smak wersji. Pomysł na sos zaczerpnęłam od Jadłonomii, a dodatki zależą wyłącznie od wyobraźni i wyposażenia lodówki i spiżarni.

Wegański gulasz "mięsny"
sos gulaszowy
♥ 2 cebule
♥ 2 liście laurowe
♥ 2 ziarna pieprzu
♥ 2 ziarna ziela angielskiego
♥ 1 łyżeczka tymianku
♥ 1-2 łyżki oleju
♥ marchew
♥ pietruszka
♥ 2 laski selera naciowego
♥ 2 ząbki czosnku
♥ 1/2 łyżki cukru
♥ 2 łyżki koncentratu pomidorowego
♥ 2 łyżki sosu sojowego
♥ 1 litr bulionu warzywnego
♥ sól i czarny pieprz
dodatkowo
♥ średnia marchew
♥ 200 g pieczarek
♥ papryka czerwona
♥ 2 ogórki kiszone
♥ cebula
♥ ząbek czosnku
♥ kawałki "mięsne" (kotlety sojowe lub seitan)

Sos gulaszowy: W garnku rozgrzewam olej. Cebulę kroję w pióra i wrzucam do garnka wraz z pieprzem, zielem angielskim i tymiankiem. Podsmażam aż cebula lekko zbrązowieje. Marchew i pietruszkę obieram, kroję w plastry, seler na małe kawałki, czosnek siekam. Warzywa dodaję do cebuli i duszę przez około 20-30 minut do momentu aż będą miękkie. Następnie dodaję cukier, sos sojowy, koncentrat, smażę przez 1-2 minuty. Wlewam bulion i całość gotuję około 30 minut. Otrzymany wywar przelewam przez sito (wywar jest niezbędny, więc uważajcie, by go nie wylać) i bardzo dokładnie odciskam warzywa*.
Kawałki "mięsne": Kotlety sojowe gotuję w bulionie. Uważam, by ich nie rozgotować. Odstawiam do ostygnięcia. Następnie kotlety kroję w paseczki lub kostkę. (Można także użyć gotowych kawałków seitana.)
Gulasz: Marchew, pieczarki i ogórki kiszone kroję w plasterki, paprykę i cebulę w kostkę. Na patelni rozgrzewam olej, smażę cebulę ze zmiażdżonym czosnkiem. Dodaję pieczarki i smażę przez 5-7 minut. Dodaję paprykę i smażę jeszcze 2-3 minuty, odstawiam. W tym samym czasie do wrzącej wody wrzucam marchewkę i gotuję ją aż będzie miękka. Usmażone i ugotowane warzywa dodaję do wywaru, dodaję także ogórki kiszone i kotlety sojowe. Całość gotuję na małym ogniu jeszcze przez kilka minut. Całość doprawiam solą i pieprzem.
*Z warzyw polecam zrobić niesamowity pieczeniowy pasztet Jadłonomii.

20 kwietnia, 2015

Tydzień Weganizmu 2015 Białystok

Tydzień Weganizmu dopiero co się skończył, a ja już planuję kolejne wege wydarzenia. W waszych miastach też działo się coś ciekawego? :)

Wegański targ i nasze stanowisko Wegestoku.
Wegańskie mydła, kremy i deo-rolly. Do tej pory nie wiedziałam, że takie cuda są do kupienia w Białymstoku.
Organizatorki TW: Paula i Sylwia.
Kolejne zaskoczenie. Do tej pory myślałam, że książki o tematyce vege muszę zamawiać przez internet.
W końcu udało się pokazać wykład Garego.
Warsztaty witariańskie, które od jakiegoś czasu są hitem jeśli chodzi o wegańskie wydarzenia.
Surowy tort-makowiec, pesto, "ryba" na bazie wiórków koko, trufle, twarożek truskawkowy, makaron z cukinii i marchewki...
Dalszy ciąg jedzenia tym razem na pokazie filmowym. Bezglutenowa jaglana szarlotka, trufle czekoladowo-kokosowe, koreczki z tempehem, buraczki z podbiałem i bratkiem i oczywiście pyszne kanapeczki.
Jakbyście się zastanawiali kim są organizatorki TW: Paula, Sylwia i ja.
Warsztaty wegańskie z Edytą od Ekoquchni
Dhal z soczewicy podwójnie kokosowy.
Sałatka z soczewicą, żurawiną i orzechami laskowymi. Już robiłam w domu. ;)

06 kwietnia, 2015

Wegańska Wielkanoc po raz trzeci

W tym roku obyło się bez brania urlopu i spędzania tygodnia w kuchni. Wszystko przygotowałam w pół dnia (nie licząc zakwasu), nie spinałam się czy zdążę. Tradycyjnie nie zrobiłam jednej rzeczy, którą planowałam, słynne wegańskie bezy zrobię innym razem. Mazurka też nie było, bo ciasto z przepisu z jednego ulubionego bloga stanowiło totalny tłusty niewypał. Spróbuję za rok. :)


Pierwszy chleb który upiekłam, jak zwykle korzystam z niesprawdzonych przepisów przed świętami, na szczęście obyło się bez wpadek. Chleb żytni na zakwasie z przepisu od Vegan Corner. Następnym razem będę go piec o 10 minut dłużej i będzie idealny.


Obok chlebka upieczone ziemniaki, które zostały po chwili zalane cudownym żurkiem z przepisu od Jadłonomii.


Wegańskie jajka faszerowane, w tym roku farsz był inspirowany pastą pseudo-jajeczną od Wegan Nerd.


Wegańskie jajka faszerowane
średniej wielkości ziemniaki
szklanka ugotowanej ciecierzycy
1/2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
3/4 łyżeczki czarnej soli
1/2 łyżeczki kurkumy
♥ 1 łyżka płatków drożdżowych
♥ 1 łyżka czosnku niedźwiedziego
1 łyżka oleju (u mnie olej konopny)
1 łyżka margaryny (u mnie Alsan)
1 łyżka majonezu czosnkowego (opcjonalnie)
1-2 łyżki wody
koperek
szczypiorek
Ziemniaki dokładnie szoruję i gotuję je mundurkach. Następnie je studzę, przekrajam na pół i wydrążam środek (nie do końca). 
Robię farsz jajeczny do ziemniaków: ciecierzycę łączę z kaszą jaglaną, płatkami drożdżowymi, czosnkiem niedźwiedzim, czarną solą, kurkumą, olejem, margaryną i opcjonalnie z majonezem czosnkowym, miksuję całość na gładko. Dodaję 1-2 łyżki wody do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Na koniec doprawiam pieprzem, dodaję szczypiorek i koperek, mieszam. Masę nakładam do wydrążonych ziemniaków.

A oprócz tego włoskie kiełbaski według przepisu od Food Porn Vegan Style i cudowny pasztet pieczeniowy od Jadłonomii.


Czerwona kapusta z rodzynkami. Jestem w szoku, że w końcu smakują mi takie połączenia z odrobiną słodyczy. ;)


Wegański gulasz z kawałkami "mięsa". Takie potrawki mogłabym jeść codziennie, a nie tylko od święta.


Na koniec niesamowite ciasto Snickers według przepisu od Elf w kuchni. Połowa porcji spokojnie starczy na tortownicę. Żeby było śmieszniej babcia zrobiła także snickersa, ale sama przyznała, że wegańska wersja jest lepsza. :)) Savka wylądowała w kadrze, liczyła na to, że załapie się chociaż na kawałek ciasta.


A koniec świąt spędziłam dokładnie tak jak chciałam, na rowerze. Tym samym odczarowałam Lany Poniedziałek, którego nigdy nie lubiłam. A jak tam Wam minęły święta? :)