Kiedy wprowadzamy do swego życia weganizm, zwykle myślimy tylko o jedzeniu (lub inni myślą za nas). Szybko zdajemy sobie sprawę, że nasz wybór dotyczy także kosmetyków. Nie dość, że w większości są testowane na zwierzętach, to jeszcze ten skład (żelatyna, miód czy proteiny mleczne). Na początku wydaje się to trudne. W końcu ilu naszych znajomych czyta składy kosmetyków i jakkolwiek się w tym orientuje? ;) Później przychodzi czas na wprowadzenie naturalnej pielęgnacji z własnej woli. Nie żeby wcześniej był przymus. Po prostu da się zauważyć różnicę między drogeryjnymi a organicznymi kosmetykami. Do tego dorzuciłabym jeszcze naturalne składniki, które można zjeść, ale też położyć na włosy, np. avocado. W końcu częściej powinno się brać pod uwagę zasadę "nie smaruj ciała czymś, czego nie dałoby się zjeść".
TOP 10 | WEGAŃSKIE SPOSOBY NA PIĘKNE I ZDROWE WŁOSY
źródło: pinterest.com |
1. NATURALNA PIELĘGNACJA
Od tego polecam zacząć. :) Na początku warto zmienić codzienny szampon na łagodny bez silnych detergentów (bez SLS i pochodnych). Może to być szampon dla dzieci np. Babydream lub inny łagodny.
Szamponem z SLS można oczyszczać włosy raz na kilka tygodni, np. Barwą.
Następnie warto zacząć używać odżywek z lepszym składem, np. Alterra granat i aloes, organiczna Skin Blossom (mój nr 1!). Można także odżywki wzbogacać półproduktami, np. olejem arganowym, sokiem aloesowym. Raz w tygodniu warto nałożyć maskę na włosy.
Szamponem z SLS można oczyszczać włosy raz na kilka tygodni, np. Barwą.
Następnie warto zacząć używać odżywek z lepszym składem, np. Alterra granat i aloes, organiczna Skin Blossom (mój nr 1!). Można także odżywki wzbogacać półproduktami, np. olejem arganowym, sokiem aloesowym. Raz w tygodniu warto nałożyć maskę na włosy.
2. ODŻYWIANIE
źródło: google.com |
Wegetarianie/weganie
zwykle dobrze się odżywiają (choć są wyjątki), ale zawsze jest coś co
spowoduje, że na przykład włosy zaczną szybciej rosnąć. ;) Oprócz diety
bogatej w warzywa i strączki poleca się: sok z natki pietruszki i jabłka, świeżo zmielone siemię lniane, zielone szejki, wywar ze skrzypu i pokrzywy, drożdże, olej lniany. Najlepsze wydaje się siemię lniane, które można dodać do kanapek, obiadu, dowolnego koktajlu.
Próbuję
wprowadzić więcej siemienia do mojej diety, ale zwykle kończy się na
tym, że nie chce mi się mielić siemienia. Myślę, by zacząć pić skrzyp i
pokrzywę, w końcu wystarczą dwie herbatki dziennie i kłopot z głowy (ale
wtedy należy dbać o uzupełnienie witamin z grupy B, pamiętajcie). ;)
To mój nr 1 jeśli chodzi o: wzmocnienie, przyspieszenie wzrostu, usunięcie łupieżu, wygładzenie i przywrócenie blasku włosom. Uważam, że to podstawa pielęgnacji. Moja mama dzięki olejowi nie straciła włosów po farbowaniu.
O co w tym chodzi? Chodzi o nałożeniu niewielkiej ilości (np. łyżkę) wybranego oleju nierafinowanego(!) na włosy i ewentualnie skórę głowy przynajmniej na godzinę, można też na całą noc (choć nie każdemu służy trzymanie oleju całą noc). Następnie należy zmyć olej delikatnym szamponem bez SLS. Na koniec najlepiej nałożyć odżywkę i ją także po kilku minutach zmyć.
Są różne sposoby olejowania - na suche włosy (najczęściej stosowany), na mokre, na odżywkę, w misce i mój ulubiony sposób w formie sprayu (w tych samych proporcjach olej, dowolna odżywka i woda). Są różne oleje. Nie każdemu będzie pasował kokosowy, tak przez wszystkich zachwalany, w tym przez wegan. Ja zaczęłam od Sesy (indyjski olej) i był to najlepszy pomysł z możliwych - wysyp babyhair i natychmiastowe wygładzenie włosów gwarantowane. ;)
Płukanki mogą wygładzić, wzmocnić kolor włosów (w dużo mniejszym stopniu niż henna/farba), pomóc z łupieżem lub przetłuszczaniem się, lekko wyprostować czy nabłyszczyć włosy. Stosujemy płukanki po umyciu włosów (już po zmyciu odżywki bądź maski).
Ja najczęściej stosuję zakwaszającą płukankę z octu (zamyka łuski włosów i wygładza): 1-2 łyżki octu jabłkowego na litr wody. Staram się ją stosować po każdym myciu.
5. WCIERKI
źródło: http://imgur.com/3kOSE |
Należy nakładać preparat (opuszkami palców, za pomocą pipety, atomizera) i wcierać w skórę głowy. Najlepiej jeszcze stosować delikatny masaż skalpu przez 5-10 minut. By wcierka miała maksymalnie działanie, należy ją stosować przez ok. 3 miesiące (kto nie jest systematyczny, ten ręka w górę ;)). Dzięki wcieraniu możemy liczyć przede wszystkim na szybszy porost włosów i wysyp babyhair, ale może to nam pomóc także w walce z łupieżem czy szybkim przetłuszczaniem się włosów.
Co wcierać? Gotowe produkty np. wodę brzozową z Isany, olej rycynowy dostępny w każdej aptece. Domowe np. wywar z kozieradki (łyżeczka na 3/4 szklanki wody), napar ze skrzypu, mieszankę ziołową, sok z czarnej rzepy.
Warto stosować nie tylko kiedy mamy problem z rozdwajającymi się końcówkami, ale także po to by je nawilżyć, ochronić przed wiatrem i mrozem. Wcieram kroplę dowolnego oleju zawsze po umyciu włosów, niektórzy potrafią stosować nawet 2 razy dziennie. Można także użyć masła (np. kakaowego), serum a nawet kremu do rąk.
7. PODCINANIE WŁOSÓW
8. KONIEC Z FARBOWANIEM
9. ZMIANA SZCZOTKI NA TANGLE TEEZER
źródło: http://www.pinterest.com/pin/444237950714681779/ |
Przynajmniej raz na 2-3 miesiące. Wydaje się to oczywiste, a jednak często o tym zapominamy lub unikamy tego. Pamiętam jak było mi nie po drodze do fryzjera i w rezultacie musiałam się pozbyć 15cm włosów. Nie przejęłam się tym specjalnie, ale wiem że przy hodowaniu włosów i walki o każdy cm takie skrócenie może nieźle pokrzyżować plany i zepsuć humor na resztę dnia.
8. KONIEC Z FARBOWANIEM
źródło: pinterest.com |
Ten
punkt już mnie nie dotyczy, ale wiem jak ciężko pozbyć się koloru
(zwłaszcza rudego), jak trudno zrezygnować z farbowania i jak ciężko
wytrwać w nie farbowaniu. Jeśli nie potrafimy zupełnie zrezygnować z
farbowania włosów, polecam hennę, będącą genialną odżywką i delikatną farbą na raz.
9. ZMIANA SZCZOTKI NA TANGLE TEEZER
źródło: google.com |
Możemy
liczyć na: masaż skóry głowy, dłużej gładkie i błyszczące włosy,
łatwiejsze rozczesywanie także na mokro. W moim przypadku zmiana
szczotki spowodowała, że pozbyłam się kołtunów (a miałam je odkąd byłam
mała, wystarczyły włosy do ramion i były nie do rozplątania). Nie jest
to niezbędny zakup, ale akurat u mnie sprawdził się świetnie.
10. KONIEC Z PROSTOWANIEM / SUSZENIEM WŁOSÓW
źródło: pinterest.com |
Problem ten mnie na szczęście nie dotyczy i tak mam dość proste włosy. Co do suszarki, ostatnio dowiedziałam się, że ma zaletę - domyka łuski włosów (podobnie jak płukanka octowa). Zauważyłam też, że kiedy tylko odrobinę podsuszam włosy (nigdy gorącym powietrzem) zyskują na objętości. Nie będę namawiać do całkowitego odstawienia suszarki, ale na pewno namawiam do ograniczenia jej stosowania na co dzień, a zwłaszcza gorącego powietrza.
Ciągle szukam swojego idealnego sposoby na włosy i ciagle nie mogę znaleźć... niby wszystko robię naturalnie, probuję różnych nowinek itp, a włosy nie chcą ze mną współpraowac tak jak bym sobie tego życzyła ;)
OdpowiedzUsuńteż jest mi brak systematyczności przy wcierkach. niedawno kupiłam nasiona kozieradki i szybko mi się znudziło wcieranie :/
A w jakim sensie nie chcą współpracować? Może właśnie to przez ten brak systematyczności i jeszcze jest jedna kwestia - jak za dużo nowinek wprowadzamy na raz to włosy mogą się buntować. ;) Najtrudniej jest chyba dopasować produkty, np. olej kokosowy może jednej osobie puszyć włosy, a drugiej może wygładzić.
UsuńWcierka z kozieradki kiedyś podratowała moje włosy, ale tylko na krótką metę + włosy mi się szybciej przetłuszczały. Nie mogę też się polubić z olejowaniem. Najlepiej jak dotąd zadziałał u mnie kokosowy. Tak czy siak post przydatny, może spróbuję zmienić szczotkę :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że olejowanie jest dla każdego, tylko trzeba znaleźć dla nas: najlepszą metodę nakładania, długość olejowania i olej, jaki polubią nasze włosy. Może indyjskie (np. Sesa, Amla) by się sprawdziły? Są najbardziej uniwersalne, mogą jedynie wysuszać, dlatego na koniec nakłada się odżywkę.
UsuńWcierek jest tyle, że jedna nam przyśpieszy przetłuszczanie, a druga opóźni. Jantar i Joanna Rzepa nie powinny przetłuszczać, o nich słyszałam najwięcej i najlepszych opinii. :)
Dzięki za sugestie, spróbuję ^^
UsuńŚwietny wpis - mam długie włosy i problem z przesuszaniem mniej więcej od połowy ich długości. Wypróbuję Twoje rady.
OdpowiedzUsuńCzytałam pojedyncze posty już wcześniej, ale od wczoraj z wielkim zainteresowaniem przeglądam cały blog - naprawdę bardzo ciekawie tu :)
A szukałam w necie tylko przepisu na tort... ;)
Dziękuję Ci bardzo! :)
UsuńNie jestem ekspertką, ale co do tego przesuszenia postawiłabym na olejowanie (o czym w poście pisałam) no i możesz jeszcze po umyciu włosów nakładać odrobinę oleju nie tylko na końcówki ale na długość włosów. Jeszcze jest teraz taki sezon grzewczy (co może wysuszać włosy) + mróz i wiatr (co też nie wpływa dobrze). Może warto wychodząc na zewnątrz wiązać włosy w kok lub warkocz i w ten sposób chować włosy pod czapką.
Pozdrawiam! :)
Tak, zimą włosy noszę zawsze w koku pod czapką.
UsuńDam znać jak poszło z olejowaniem. :)
Ojej, ja lepiej nie czytam dokładnie tych rad, bo się okaże, że wszystko źle robię ;-)
OdpowiedzUsuńJa dziś w nocy miałam na kudełkach mieszankę olejów z Ayurveda, polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis :) Na pewno coś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietna szczotka polecam :)
OdpowiedzUsuńZ tym podcinaniem końcówek, to jednak ciężko się zmobilizować. Od kiedy postanowiłam, że zapuszczam włosy (od takich za szczękę, a najdłuższe w życiu miałam do ramion), fryzjera omijam szerokim łukiem żeby mnie nic nie podkusiło... :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam... Ostatnio podkusiło mnie na lekkie wycieniowanie i nie dość, że końcówki się podkręcają, włosy elektryzują, straciłam na objętości, a efektu i tak nie ma :P mimo to wiem, że warto podcinać. ;)
UsuńKtóra z masek Biovax jest wegańska? Wszystkie które widziałam w drogerii były albo z miodem albo z keratyną.
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę, mój błąd. Przejrzałam teraz składy i masz rację. Musiałam przegapić miód w składzie jednej maski.
UsuńJeśli chodzi o farbowanie, to dla mnie henna była najgorszym wyborem w życiu :( Nie dość, ze włosy przesuszała mi dużo bardziej, niż chemiczne farby, to wychodziła niemal czarna (przy kolorze jasny brąz) i nie mogłam się jej potem za nic pozbyć, wypłukać, rozjaśnić... nic nie pomagało. Trzeba było poczekać aż włosy odrosną i ściąć niemal czarne końce. Straciłam na to bardzo dużo czasu i całe moje zapuszczanie poszło na marne :( Jak dla mnie najlepszym wyjściem są naturalne farby apteczne.
OdpowiedzUsuńZaczęłam wprowadzać te porady w życie ok. pół roku temu i mam o wiele ładniejsze włosy :) Wprowadziłam na razie tylko małą część: zamieniłam tanie farby do włosów na hennę Khadi, kupiłam tę odżywkę z Alterry, planuję wizytę u fryzjera (daaawno nie byłam!) i kupno tej szczotki. Przymierzam się też do kupna mydła cedrowego do mycia włosów (chyba na innym blogu wyczytałam, że to jest dobre).
OdpowiedzUsuń