Pytanie "To co ty właściwie jesz?" pada chyba najczęściej, gdy ktoś dowiaduje się, że nie jem mięsa. Gdy komuś mówię, że do tego nie jem nabiału, kupuję tylko produkty nie testowane na zwierzętach i bojkotuję złe korporacje, robi wielkie oczy i chce wiedzieć co w takim razie jem. To pytanie za każdym razem mnie śmieszy i zwykle odpowiadam że jem twarożek z nerkowców. Od razu muszę wytłumaczyć co to są te tajemnicze nerkowce i podać przepis. Myślę, że żadna odpowiedź nie będzie dobra, najlepsze byłoby pokazanie zdjęć albo od razu poczęstowanie czymś wegańskim.
W dzisiejszym poście nie będzie wspaniałych zdjęć, za to będą niewymyślne dania czyli to co właściwie jem. ;) Zastanawiam się czy nie wprowadzić takiego cyklu - bez stylizowanych zdjęć, za to z różnorodnym jedzeniem, zwłaszcza że zalega mi w folderach dużo zdjęć przeróżnych potraw.
Podsmażane kurki ze szczypiorkiem i małą cebulką. Do tego pomidory w sosie "tatarskim" (sos z Czech) i herbata w ukochanym kubku w sówkę.
Kotlety z fasoli mung, do tego tradycyjne dodatki, w sam raz na zapracowany dzień.
Zdjęcie z czasów studiowania, mieszkania w Warszawie i codziennego jeżdżenia do Łodzi czyli sprzed 1,5(?) roku.
Znane wszystkim ciasto - kokoloco (przepis z wegedzieciaka).
Kokoloco z galaretką
♥ paczka herbatników (u mnie Petit Beurre z Lidla)
♥ 200g wiórków kokosowych
♥ 1 litr wody lub mleka roślinnego
♥ 1 szklanka kaszy manny (lub kukurydzianej drobnej)
♥ 1/2 szklanki cukru
♥ 2 galaretki
lub: 1 litr soku + 4 łyżeczki agaru*
♥ opcjonalnie: owoce do galaretki
♥ opcjonalnie: owoce do galaretki
Najpierw kładę ciastka na dno tortownicy.
Wiórki mielę w młynku do kawy. Wsypuję do płynu i zagotowuję, dodaję kaszę (powoli wsypuję, by nie zrobiły się grudki). Gotuję do zgęstnienia kilka minut. Na koniec dodaję cukier.
Gorącą masę wylewam na herbatnikowy spód. Gdy ostygnie wylewam na to gęstniejącą galaretkę.
*Zagotowuję sok i powoli wsypuję agar cały czas mieszając. Odstawiam galaretkę do stężenia, gdy ostygnie i zaczyna gęstnieć wylewam na poprzednio przygotowaną masę.
Te kanapki wymiatają :) A pomysł na cykl bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJak przesmażyłaś kurki? Najpierw je odparowałaś jak pieczarki czy od razu wrzuciłas na tłuszcz?
OdpowiedzUsuńNa rozgrzany olej najpierw wrzucam cebulkę i smażę aż będzie szklista, później wrzucam kurki. ;)
UsuńA na maśle - osełce można ?
UsuńKurki są przepyszne smażone na oleju, masło jest naprawdę zbędne, a poza tym nie polecam składników niewegańskich. ;)
UsuńA czy kurki tak samo "puszczają" wode jak pieczarki ?
UsuńA ja prosiłabym o radę... Chciałabym przesmażyć pieczarki z papryką i pomidorami... w pierwszej kolejnosci na patelnię powinna powędrować papryka potem pieczarki a na końcu pomidory??? Chciałabym by papryka byłą chrupiaca nie ugotowana
OdpowiedzUsuńTrzeba wybitnie postarać się, żeby papryka przestała być chrupka. Najlepiej wrzucić najpierw pieczarki, jak już woda odparuje, dodać paprykę i w momencie kiedy papryka będzie odpowiednia, dodać pomidory.
UsuńDziękuję :) A można zrobić tak, że najpierw pieczarki wrzuce na suchą patelnię a jak odparują dodam tłuszcz i paprykę ?
UsuńBardzo różnorodnie i smacznie, na szczęście ostatnio jakoś rzadko spotykam się z tym pytaniem, ale za to ostatnio usłyszałam niepodważalny argument – niejedzenie mięsa jest nienaturalne. Wewnętrznie pękłam ze śmiechu, a mojego rozmówcę obdarowałam tylko pobłażliwym uśmiechem, bo co tu odpowiedzieć :-)
OdpowiedzUsuńtakie pytania rzeczywiście są śmieszne, ludzie nie widzą nic poza mięsem, a ja tego zupełnie nie rozumiem. kiedyś może i sama jadłam mięso, ale nie byłam jeszcze na tyle świadoma i dojrzała jak teraz. poza tym odkryłam kuchnie wegetariańską i wegańską - pomysłów na smaczne i pełne zdrowia dania jest tyle, że nie skończą mi się do końca życia. jestem tysiąc (jeśli nie więcej :D ) razy szczęśliwsza z tym stylem życia :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ! Nie mam pojęcia skąd wziął się ten stereotyp że dieta wegańska i wegetariańska jest monotonna i nie ma w niej nic smacznego, co za bzdury ! ! ! Uważam ze mięsożercy ci to dopiero jedzą monotonnie i niezdrowo ! :) Twoje propozycje wyglądają bardzo smaczne a te kurki smażone mmmy po prostu marzenie ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNajprostsza odpowiedź pod słońcem, której nie pojmie przeciętny mięsożerca: rośliny ;D No bo jak tu się czymkolwiek można najeść. Ludzie już zapomnieli jak smakują warzywa ... Pod koniec pobytu w Egipcie się uśmiałem po prostu. Były tam dwie/trzy polskie rodziny i stwierdziły, że przez dwa tygodnie praktycznie nic nie było do jedzenia, a na kurczaka i ryż już nigdy w życiu nie spojrzą :P I teraz można zadać pytanie: to, co oni właściwie jedzą? ;-]
OdpowiedzUsuńTakie kokoloco muszę zrobić, wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńpytanie częste, szczególnie wśród polaków, dla których obiad to mięcho + ziemniaki + ewentualnie surówka (ale najlepiej z majonezem, żeby nie za zdrowo było).
OdpowiedzUsuńa prawda jest taka, że wegetarianizm i weganizm otwierają całe wielkie pole do popisu, pełne nowych, ciekawszych i smaczniejszych dań. WEGE JEST SUPER!
hehe! też mi się to kiedyś zdarzało notorycznie. Nawet zamieściłam kilka lat temu bardzo obszerny post pt. "Maddy cieszy się jedzeniem", czy jakoś tak, gdzie wrzuciłam mnóstwo zdjęć mojego jedzenia, ale takiego codziennego właśnie, a nie robionego pod bloga, starannie i wymyślnie ;) W sumie Twój post uświadomił mi, że bardzo dawno nikt mnie nie pytał, o to co jem... Może po prostu kręgi znajomych mi się zacieśniły i nikt już się niczemu nie dziwi...? hehe! no cóż. Bywa i tak ;)
OdpowiedzUsuńa skąd bierzesz galaretkę bez żelatyny do kokoloco?
OdpowiedzUsuńKupuję najczęściej galaretkę na szybko Delecty, jest jeszcze Galatella (truskawkowa i cytrynowa, dostępna w Auchan), lepsza jest ta pierwsza. ;)
Usuń