Wegański balsam DIY


Jakiś czas temu zrobiłam spore zakupy w sklepie z półproduktami kosmetycznymi i zaczęłam szaleć z miksturami. Trochę się obawiałam, że mój słomiany zapał doprowadzi do zakurzonych produktów i niczego więcej, tak się na szczęście nie stało. Zaczęłam tworzyć wodę micelarną, różnego rodzaju sera do twarzy, toniki i w końcu także coś, co stanowi podstawę mojej pielęgnacji czyli balsam do ciała. Bazowałam na przepisie z Ecospa. Długo zastanawiałam się czy wrzucić post na ten temat. Większość kosmetyków, jakie robię jest bardzo prosta. Często nie trzeba mieć specjalnych akcesorów, elektronicznej wagi ani termometru. Tutaj ciężko byłoby obyć się bez tego. Bezpośrednio po wykonaniu balsamu rozchodzi cudowny zapach za sprawą olejku eterycznego. Wykorzystałam olejek palmaroza, ale każdy inny też świetnie się sprawdzi.

Wegański balsam DIY
♥ 154 g wody
♥ 11 g gliceryny
♥ 15,4 g oleju Alterry
♥ 22g nierafinowanego masła kakaowego
♥ 11 g biobazy emulgacyjnej
♥ 4,4 g tlenku cynku (opcja)
♥ 40 kropli eco konserwantu płynnego
♥ kilka kropel olejku eterycznego (opcja)

W jednej zlewce odmierzam wodę i glicerynę. W drugim naczyniu odmierzam biobazę, olej i masło kakaowe. Oba naczynia umieszczam w łaźni wodnej i podgrzewaj do temperatury 65-70 st. C. Fazę tłuszczową (olej + masło) podczas podgrzewania mieszam. Temperaturę na bieżąco sprawdzam termometrem (elektronicznym z metalową sondą). Podczas podgrzewania warto przykryć naczynia na przykład jakąś pokrywką, żeby poszło szybciej i żeby składniki częściowo nie wyparowały.
Gdy tylko biobaza rozpuści się i temperatura w obu zlewkach będzie podobna ok. 65-70 st. C wyjmuję z łaźni zlewkę z fazą tłuszczową. Fazę tłuszczową wlewam do fazy wodnej cienkim strumykiem jednocześnie mieszając.
Zlewkę z połączonymi fazami wyjmuję z łaźni. Emulsja będzie powoli stygła i jednocześnie będzie się zagęszczać. Gdy emulsja schłodzi się do temperatury ok. 35 st. C dodaję do emulsji małymi porcjami tlenek cynku oraz eco konserwant. Na koniec przekładam balsam do opakowania.



Jeśli macie ochotę na więcej kosmetycznych wpisów, postaram się coś od czasu do czasu napisać. :)

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Dla mnie takie eksperymenty są mega ciekawe, bo nigdy nie robiłam żadnych kosmetyków z półproduktów. To byłby świetny pomysł na prezent dla kogoś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł, przynajmniej wiadomo, co jest w środku :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, super, ja w tym światku się nie obracam i takie cuda to dla mnie czarna magia :)

    OdpowiedzUsuń

Zielone Love © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka